Gdy przestaniesz spłacać kredyt, to?
Nie wszyscy kredytobiorcy głęboko analizują sytuację co się stanie, gdy przestaną spłacać kredyt. Na ogół zakłada się, że będziemy spłacać raty. Jednak są i tacy, którzy wolą dmuchać na zimne i zanim otrzymają kredyt, chcą poznać najczarniejsze scenariusze swojej finansowej przyszłości. Do której z tych grup należysz?
Nie mam na ratę
Kiedy zdarzy się to raz, to jeszcze nic strasznego. Narażamy się oczywiście na wysłanie monitu przez bank, co wiąże się z obciążeniem nas kosztami (zwykle kilkudziesięciu złotych), ale innych poważniejszych konsekwencji nie doświadczymy. Oczywiście bank wpisuje nas do bazy klientów obserwowanych. I tu, jeśli w kolejnych miesiącach spłaty rat będą systematyczne, zaufanie banku do nas nie zostanie nadwyrężone. Bo chwilowe problemy z płynnością finansową może mieć każdy. Ważne jest by o problemach poinformować bank. Wtedy nawet niezapłacenie dwóch czy trzech rat nie spowoduje poważnych konsekwencji – przynajmniej jest taka nadzieja. Oczywiście zaległości musimy uzupełnić, ponieść dodatkowe koszty karnych odsetek, itp. Natomiast schowanie głowy w piasek i zaprzestania kontaktów z bankiem stawiają nas na straconej pozycji. Możliwe, że w szybkim czasie spowoduje to rozejście się naszych dróg z bankiem.
Dalsze skutki braku płatności
W przypadku znaczącego pogorszenia się sytuacji finansowej i braku miesięcznych spłat, jedyne co pozostaje, to minimalizować straty. Trzeba po porostu porozumieć się z bankiem, jak rozwiązać problem. Pojawią się tu dwie drogi działania. W zależności od tego, czy nasze problemy finansowe będą okresowe, czy po prostu przeliczyliśmy się z inwestycją i przeszacowaliśmy możliwości ponoszenia stałego zobowiązania. W pierwszej sytuacji wskazanym rozwiązaniem będzie… restrukturyzacja kredytu.
Restrukturyzacja kredytu – co to takiego?
W takim przypadku bankowcy zbadają naszą sytuację finansową, przeanalizują zadłużenie, ocenią możliwość poprawy lub pogorszenia się możliwości płatniczych. Na tej podstawie i naszych sugestii zaproponują zmianę warunków spłaty. Jednak nie zawsze będzie tak, że zaproponowane rozwiązania są zawsze do przyjęcia przez kredytobiorców. Czasami te warunki są na tyle kłopotliwe w realizacji, że ich spełnienie jest niemożliwe. Np. przy kilkumiesięcznych zaległościach bank może wyznaczyć poziom wpłaty jednorazowej ze strony klienta. Jej uiszczenie dopiero pozwoli na otwarcie rozmów o dalszych losach kredytu. To czasem duże pieniądze i nie każdego na nie stać.
Przyjmijmy jednak pozytywny scenariusz, czyli dogadanie się z bankiem i podpisanie ugody/restrukturyzacji. Wracamy wtedy do comiesięcznych spłat, oddalamy od siebie widmo wyprowadzki. Wówczas już musimy dołożyć wszelkich starań, aby nasze płatności były regularne. Przejście przez taki proces po raz drugi będzie bardzo trudne bez poważnych konsekwencji.
Wariant bez restrukturyzacji
Tu w grę wchodzi czarny scenariusz. Bank wypowiada umowę kredytową, a tym samym nasze zadłużenie staje się wymagalne. Tzn., bank chce, aby zadłużenie zostało spłacone w całości.
Do niedawna dalsze kroki przewidywały oddanie sprawy do komornika, a ten rozpoczynał procedurę windykacyjną, docelowo związaną z licytacją nieruchomości. Taka sprzedaż wiąże się z tym, że nasze lokum idzie pod młotek za cenę stanowiącą część jej rzeczywistej wartości. Odliczając koszty egzekucji i wszelkie opłaty. Do banku trafiała niewielka część naszego zadłużenia. Efekt był taki, że zostajemy bez nieruchomości a do tego z długami, za które bank i komornik będą nas ścigać.
Zmiana prawa spowodowała, że o ile bank nie odpuści naszych długów, to sposób rozwiązania problemu jest dla nas o wiele korzystniejszy. Dostaniemy od banku półroczny termin na zorganizowanie sprzedaży nieruchomości we własnym zakresie. Pieniądze oczywiście trafią do banku, w kwocie nie mniejszej niż wymagane zadłużenie. Może wtedy okazać się, że zostaniemy bez grosza przy duszy. Bez nieruchomości, ale w przeciwieństwie do pierwszego przypadku, przynajmniej bez dodatkowych długów. Wtedy łatwiej zacząć nowe życie finansowe.
Pamiętaj:
Skutki niespłacania rat kredytu mogą okazać się zgubne – powodowują utratę części dorobku życia, wpędzą w dalsze kłopoty finansowe.
Ograniczenie negatywnych skutków tej sytuacji może nastąpić przez szczerą rozmowę z bankowcami. Wbrew krążącym opiniom i stereotypom nie zależy im na sprzedaniu naszej nieruchomości, tylko wyprostowaniu sytuacji i zarabianiu na odsetkach od kredytu.